Pakowanie się na wakacje to dla wielu ogromna zmora. Ubrania, paszporty, buty… i oczywiście kosmetyki! Często na okres wyjazdów decydujemy się na miniaturki. Sama je uwielbiam i często używam również na co dzień. Ta forma zawsze była mi bardzo bliska, bo dzięki niej możemy np. przetestować nowy kosmetyk zanim zdecydujemy się pełnowymiarowy produkt. W kosmetyczce często lądują też saszetki z próbkami. Co jednak wtedy kiedy wybieramy się na dłuższy wyjazd?

Książka „Sekrety Urody Koreanek” była pierwszą lekturą o tematyce urodowej po jaką sięgnęłam. Swego czasu było o niej bardzo głośno, a po jej przeczytaniu wiele osób (w tym ja!) faktycznie zdecydowało się rozpocząć stosowanie zasad koreańskiej pielęgnacji. Pojawił się jednak problem skąd wziąć takie kosmetyki? Czy są drogie? A wreszcie najważniejsze – czy muszą to być kosmetyki koreańskie? Odpowiedź na ostatnie pytanie oczywiście brzmi: Nie.