Dzisiaj powiemy sobie o trendzie, który, mogę chyba stwierdzić, podbija ostatnio świat. Na Instagramie #multimasking ma w obecnej chwili już ponad 50 tysięcy postów! I o ile w przypadku portali społecznościowych czasem ciężko wyczuć czy coś jest tylko „w modzie” czy faktycznie potrafi zdziałać cuda, tak akurat w tym przypadku nie mam żadnych wątpliwości.
Czym jest zatem multimasking? Wbrew pozorom to nie nowy produkt, a technika nakładania i wykorzystywania właściwości oraz przeznaczenia. A teraz prościej: multimasking polega na nakładaniu maseczek o danych zastosowaniach na odpowiednie partie skóry jednocześnie. To proste! Jeśli Twoja strefa T błyszczy się od nadmiaru sebum, ale za to policzki cierpią z odwodnienia to w ramach multimaskingu spokojnie możesz nałożyć nawilżającą maseczkę na suche miejsca, a na pozostałą część coś co pomoże w walce z niezdrowym błyszczeniem. Takie podejście sprawia, że nasza pielęgnacja nie tylko jest bardziej efektywna, ale również oszczędzamy czas i pieniądze.
Jakie maseczki wybierać?
Przede wszystkim odpowiednie do naszego problemu. Dodatkowo dobrze jest, aby ich czas „trzymania” na skórze, a następnie usuwania, był taki sam. Świetnie sprawdzają się więc maski kremowe czy na bazie glinek, które wystarczy na koniec razem spłukać wodą lub usunąć za pomocą wacika.
Jak wyodrębnić strefy?
To właśnie ten etap, który dla każdej skóry będzie bardzo indywidualny. Dlaczego? Dlatego, że często dzielimy strefy: na strefę T oraz policzki. Zdarza się jednak, że mimo błyszczącego czoła i podbródka, nasz nos woła o nawilżenie i wtedy trzeba traktować go oczywiście inaczej. Wymagającymi miejscami są okolice oczu gdzie skóra jest cieńsza i dużo wrażliwsza, a także okolice ust, które łatwo podrażnić. Sama najlepiej znasz swoją skórę, obserwuj ją, bo dzięki obserwacji przy codziennej pielęgnacji będziesz najlepiej wiedziała co jej dać najlepszego.
~
Oczywiście w krem de la krem znajdziesz wiele maseczek, które idealnie nadają się do zarówno do samodzielnego stosowania jak i multimaskingu. Koniecznie powinnaś więc poznać markę ASOA i ich cudowne maski zamknięte w słoiczkach, a jako pierwszą Krem-Maseczkę do Twarzy o właściwościach regenerujących, odżywiających i nawilżających. I niech nie zaskoczy Cię jej zielony kolor, ponieważ w składzie znajdziesz tu algi morskie, które na skórę działają super-oczyszczająco!
Maseczka do Twarzy Czerwona Glinka i Olej Marula to propozycja dla cery wrażliwej, naczyniowej i mieszanej, natomiast Maseczka do Twarzy Fioletowa Glinka i Olej Awokado zmiękcza, nawilża i dodaje blasku. Wspaniałe i bogate składy, a także baza glinki, w połączeniu z olejami zapewnią niesamowite efekty przy regularnym stosowaniu. Dodatkowo ich kolorystyka po nałożeniu na pewno poprawi Tobie humor.
Muszę jeszcze wspomnieć o genialnych maskach Fruit&Flower oraz Face Mask od My Magic Essence, które po brzegi naładowane są witaminami i minerałami. Prawdziwa bomba odżywcza, nawilżająca i oczyszczająca. Dodatkowo, enzymy z ananasa i papai delikatnie złuszczają naskórek pełniąc funkcję peelingu. Dzięki temu zyskujemy skórę gładką jak nigdy!
Do multimaskingu wspaniale sprawdzą się również czyste glinki. Warto mieć w swoim domu choćby podstawowe glinkowe trio od Nature Queen:
~ Wyjątkowa i cudowna Glinka Zielona oczyszcza i wykazuje działanie antybakteryjne.
~ Kolejna królowa wśród glinek, czyli Glinka Czerwona, zauważalnie poprawia koloryt i pomaga w walce z niedoskonałościami.
~ A jeśli potrzebujesz zmatowić skórę i ją zreminalizować to Glinka Żółta będzie do tego idealna!
~
Stosując maseczki z glinek warto pamiętać, aby nie dopuścić do ich zaschnięcia. Pomocne są w tym mgiełki do twarzy czy hydrolaty, których cały wachlarz znajdziesz u nas w sklepie w zakładce TWARZ i podkategorii HYDROLATY. Zapewniam Cię, że szeroki wybór sprawi, że znajdzie się dla Ciebie niejeden wspaniały produkt.
Multimasking to sposób pielęgnacji, który pozwala nam jeszcze lepiej dbać o skórę. Sprawia, że czerpiemy większą niż dotychczas satysfakcję z naszych codziennych rytuałów piękna, a skóra jest piękna i widocznie zadowolona każdego dnia!
Dominika
super artykuł!
czas uderzyć na małe zakupy hihi 🙂