Hej! To znowu ja, Iza @blindsapphire – kremowa ambasadorka. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście jeszcze o mojej serii wpisów na kremowym blogu na temat kontrowersyjnych składników? Ostatnio poruszyłam temat alkoholi i SLS-ów, a dziś zajmę się wyjaśnieniem i obaleniem mitów pielęgnacyjnych związanych z parafiną oraz silikonami.
Na początku chcę zaznaczyć, tak jak to zrobiłam poprzednio, że swoją wiedzę opieram na badaniach i oficjalnych stanowiskach naukowych na temat poszczególnych składników. Nie powielam mitów powtarzanych w blogosferze, a analizuję dla Was krytycznie najbardziej obiektywne i rzetelne publikacje. Jeśli chcesz zaczerpnąć porządnej dawki wiedzy i dowiedzieć się czegoś więcej o składach z dobrego źródła – zostań ze mną i zanotuj sobie najważniejsze i najciekawsze szczegóły z poniższego tekstu.
Parafina i wazelina
Uznane jako zło wszechświata i toksyczne pochodne ropy naftowej. Nie raz słyszy się zdania, że używanie produktu z parafiną to właściwie to samo, co nakładanie na skórę ropy naftowej. Jest to bardzo szkodliwe społecznie! Parafina, wazelina i substancje podobne z tej samej grupy związków, które znajdziesz w INCI pod nazwami:
~ Paraffin
~ Isoparaffin
~ Paraffinum liquidum
~ Mineral oil
~ Petrolatum
~ Ceresin
~ Ozokerite
~ Cera Microcristallina
są składnikami o wysokim stopniu czystości. Oprócz tego, że stosuje się je w kosmetykach, występują one także w produktach leczniczych – kremach i maściach stosowanych miejscowo na skórę. Są to składniki zatrzymujące wodę w naskórku, tworzące na jego powierzchni ochronny film, który nie jest toksyczny, a odwrotnie: jest wysoce obojętny i niezwykle bezpieczny dla skóry. Nawet dla tej uszkodzonej, atopowej, czy też skóry dziecka. Wazelina jest także substancją świetnie wspomagającą gojenie ran i zmniejszającą widoczność blizn, co jest faktem popartym wieloma badaniami.
Tutaj odnośnik do kilku źródeł:
- Stowarzyszenie American Academy of Dermatology o stosowaniu maści wazelinowej na rany w celu utrzymania optymalnego nawilżenia i zmniejszenia widoczności blizn po urazie:
https://www.aad.org/public/everyday-care/injured-skin/burns/wound-care-minimize-scars
- Artykuł mówiący o stosowaniu wazeliny na rany pooperacyjne. Traktuje o tym, że przy jej stosowaniu, w porównaniu do maści zawierających czynniki bakteriobójcze, nie występuje kontaktowe zapalenie skóry. Mówi również o efekcie redukcji rumienia wokół blizny przy stosowaniu na nią wazeliny.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4961501/
- I kolejny artykuł naukowy potwierdzający redukcję obrzęku i zaczerwienienia rany pooperacyjnej po zastosowaniu czystej wazeliny:
https://jddonline.com/articles/dermatology/S1545961613P0163X/2
Te substancje świetnie mogą sprawdzić się także w produktach do dłoni czy stóp. Ich naturalnym odpowiednikiem są oleje, które jednak nie zawsze tworzą na skórze tak jednorodny film jak oleje mineralne, a także jako substancje roślinne – nie są całkowicie obojętne dla skóry i niekiedy mogą prowadzić do reakcji niepożądanych, np. uczuleń.
Zaletą tych roślinnych jest jednak działanie odżywcze, których oleje mineralne nie posiadają. Idealnym wyborem w pielęgnacji może okazać się połączenie tych dwóch opcji. Na parafinę, wazelinę i substancje pochodne, ale także na nadmiar olejów roślinnych w kosmetykach powinny uważać osoby z cerą tłustą i trądzikową, których twarz zwykle nie potrzebuje tak silnego natłuszczania. Nie oznacza to, że produkty z takimi składnikami na pewno takim cerom się nie sprawdzą! Wszystko zależy od potrzeb, specyfikacji i tolerancji skóry, a także całej formuły kosmetyku – dlatego nie warto go zawsze odrzucać ze względu na obecność jednego oleju, niezależnie czy jest on mineralny czy roślinny.
Silikony
Osławione jako komedogenne, beznadziejne, niepotrzebne, śmieciowe i można by tak w kółko, co jest kolejną nieprawdą. Czym są w istocie silikony? Lekkimi emolientami bez właściwości komedogennych (czyli nie zapychają porów). Często nie bez powodu znajdowane w kosmetykach aptecznych, ponieważ stanowią alternatywę dla cer trądzikowych, które łatwo ulegają zanieczyszczeniu i zapchaniu w kontakcie z formułami zawierającymi oleje. Nie mają właściwości odżywczych, są jednak bezpieczne dla skóry, wygładzają jej powierzchnię i mogą stanowić pożądany dodatek w INCI.
Nie jest też prawdą, że nie wnoszą nic do kosmetyku i że blokują przenikanie substancji aktywnych. Podobnie jak parafinie, tak i silikonom zarzuca się, że po ich zmyciu cały efekt nawilżenia znika. Jest to błędne założenie – te substancje nie są same w sobie humektantami. Tak samo jak oleje roślinne należą do emolientów – one nie dostarczają nawilżenia, lecz je „zamykają”. Kluczowe jest więc, aby używać produktów, które nie są jednoskładnikowe i zawierają zarówno humektanty (chociażby cukry czy kwas hialuronowy) a nie tylko emolienty – i tu nie gra roli, czy to emolienty naturalne czy syntetyczne.
Nie dla każdego jednak będzie to działać optymalnie – dla przykładu cery suche będą potrzebowały większej ilości odżywienia i natłuszczenia, dlatego warto aby krem posiadał też inne emolienty niż lekkie silikony – choćby alkohole natłuszczające takie jak masło shea czy oleje. Ostatecznie wszystko zależy od kondycji i potrzeb Twojej skóry. Każde rozwiązanie jest dobre, jeśli Ci się sprawdza. Może to być dla Ciebie wskazówka czego szukać w składzie, aby krem był lżejszy lub odwrotnie – bardziej odżywczy.
Silikony zdecydowanie dają większe poczucie gładkości skóry tuż po ich nałożeniu. Nie jest to efekt trwały, ale często jest on pożądany i przyjemny – nie bez powodu znajdują się one np. w bazach pod makijaż o funkcji wygładzającej i zmniejszającej widoczność porów.
Jeśli chcesz trwale wpłynąć na gładkość skóry, nawet bez nakładania makijażu/baz/pielęgnacyjnych produktów z silikonami – zainwestuj w kosmetyk z delikatnie złuszczającymi kwasami. Może to być kwas laktobionowy lub glukonolakton – są one odpowiednie nawet dla cer wrażliwych i naczynkowych. Po odpowiednio długim i regularnym stosowaniu produktów zawierających je w składzie, struktura skóry nabierze większej gładkości. Takim produktem może być na przykład tonizująca kuracja rozjaśniająca z Natural Secrets.
Silikony, podobnie jak i parafina czy wazelina – nie są toksyczne. Są bezpieczne dla skóry, są przez nią bardzo dobrze tolerowane, nie mają właściwości uczulających. Nie przenikają do krwioobiegu, nie kumulują się w skórze ani innych organach ciała. Nie istnieją żadne rzetelne przesłanki, które nakazywałyby unikania ich w kosmetykach. Oto przykłady ich nazw w INCI:
~ Dimethicone
~ Methicone
~ Dimethiconol
~ Cyclotetrasiloxane
~ Cyclopentasiloxane
~ Cyclohexasiloxane
~ Cycloheptasiloxane
~ Amodimethicone
~ Alkyl Dimethicone
Na temat parafin i silikonów – to tyle! Mam nadzieję, że udało mi się rozjaśnić Tobie sens zastosowania tych substancji w kosmetykach. Jeśli produkty z nimi w składzie Ci służą – stosuj je! Wcale nie musisz zamieniać ich na takie, które zamiast silikonów i parafin zawierają jedynie oleje. Nie ma powodów do obaw odnośnie tych składników.
Jeśli stale masz problemy z doborem odpowiednich produktów w swojej pielęgnacji zapraszam Cię także na mojego instagrama @blindsapphire. Znajdziesz tam wiele porad i wskazówek, które poprowadzą Cię do celu, jaki chcesz osiągnąć w pielęgnacji!
W następnym wpisie poruszę temat m.in. sławnego Phenoxyethanolu! Myślę, że wiele z Was czeka na ten wpis, zatem śledźcie kremowego bloga i instagrama, aby być na bieżąco i go nie pominąć!
Buziaki, Iza ❤
P.S. Poniżej wstawiam listę kilku dodatkowych źródeł, dla najbardziej dociekliwych 🙂
- Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1223/2009 z dnia 30 listopada 2009 r. dotyczące produktów kosmetycznych. Znajdziesz w nim wymagania odnośnie jakości wazeliny wprowadzanej na rynek + listę substancji jakich składniki nie mają prawa zawierać nawet w formie zanieczyszczeń:
https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=celex%3A32009R1223
- wyżej podane linki do badań/artykułów naukowych dot. działania wazeliny na rany
- raporty odnośnie bezpieczeństwa użycia poniższych substancji w kosmetykach:
Dimethicone, Methicone, Amodimethicone:
https://online.personalcarecouncil.org/ctfa-static/online/lists/cir-pdfs/TR807.pdf
Cyclomethicone, Cyclotetrasiloxane, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Cycloheptasiloxane:
https://online.personalcarecouncil.org/ctfa-static/online/lists/cir-pdfs/pr497.pdf
Paraffin:
https://online.personalcarecouncil.org/ctfa-static/online/lists/cir-pdfs/PRNS475.pdf
Solidna dawka informacji popartych badaniami, a do tego przekazana w tak przystępny sposób. Na pewno będę tu częściej zaglądać 🙂
Ciesze się, ze post Ci się spodobał!
świetny sklep i do tego zawsze z wartościową dawką wiedzy!
jak zwykle super blog Madziu… yyy wróć! Właściwie Izo 🙂 trzeba wszystko dokładnie zapisać :))
<3
Super, ze wpisz przypadł Ci do gustu!
Czy ja już wspominałam, że współprowadzenie z Tobą tego bloga to czysta przyjemność? 🙂 Super dawka wiedzy i obalenie kolejnych mitów, jakie krążą! Brawo 🙂
I vice versa, Madziu! 😀